poniedziałek, 11 marca 2013

Rozdział 2



Następnego dnia postanowiłyśmy ze wybierzemy się do jednej z galerii handlowych na zakupy i do kina. Po dwóch godzinach oglądania komedii romantycznej poszłyśmy do jednej z kawiarni. Jej taras wychodził na plac przed galeria. Dokoła były fontanny i małe sadzawki z wodą. Zamówiłyśmy kawę i usiadłyśmy przy niewielkim stoliku.
-Wiesz, tak myślałam - zaczęła Laura - może wybrałybyśmy się gdzieś na kilka dni – uśmiechnęła się - kiedy my ostatni raz gdzieś byłyśmy?- Zapytała
- Ostatni raz to chyba w Londynie z rodzicami - odpowiedziałam po namyśle.
- No widzisz, z rodzicami. Mamy po 19 lat - zbulwersowała się- W tym roku jedziemy same - uśmiechnęła się.
- też o tym myślałam, ale wiesz jak z nimi jest - przewróciłam oczami.
Po wypiciu kaw udałyśmy się na zakupy. Przez trzy godziny chodziłyśmy od sklepu do sklepu, przymierzając i kupując. Było przy tym dużo śmiechu. Najbardziej cieszyłam się z kupna czarnej obcisłej sukienki z odkrytymi plecami. Kiedy przeglądałam się w lustrze do mojej przebierali weszła Laura.
- Idealna na noce szaleństwa - zaśmiała się dziewczyna trzęsąc tyłkiem.
- wyjdź - zaśmiałam się
Laura też wybrała sobie sukienkę. Jej była koronkowa o jasnym kolorze. Wróciłyśmy do domu koło 15, zaparkowałam przez wejściem tak, aby łatwo było nam wnosić torby. Zważywszy na to, że nie chciało nam się chodzić więcej niż raz, postanowiłyśmy zabrać wszystko za jednym zamachem. Laura otworzyła drzwi od domu, po czym próbując się przecisnąć zaklinowała się.
- pomóż mi Blanka - usłyszałam zza pleców, właśnie próbując zamknąć auto. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam że Laura nie może się ruszyć.
- popchnę cię- powiedziałam wchodząc po schodkach i rzucając się w stronę dziewczyny. Pchnęłam ją z całej siły. Co prawda udało mi się wepchnąć Laurę ale niestety obie straciłyśmy równowagę i z hukiem wylądowałyśmy w korytarzu.
- o niee – wybełkotała Laura – Ile ty ważysz dziewczyno, przejdź na dietę. I rusz się do cholery, bo mnie połamiesz – krzyczała wijąc się pode mną.
-spadaj, warze równe 49 kg tyle samo, co ty jędzo – wysyczałam z satysfakcją na twarzy. Kiedy podniosłam wzrok zauważyłam że tata i Alicja prawie leżą pod stołem w jadalni ze śmiechu. Powoli wstali i podeszli do nas.
- Widzę, że zakupy się udały – bełkotał tata próbując opanować śmiech i mnie podnieść.
- Victor przestań się śmiać i ratuj je – Karciła tatę Alicja, ale i tak było widać, że sama ledwo powstrzymuje się od śmiechu. – No dziewczynki nic wam nie jest?– pytała oglądając nas, kiedy już stałyśmy.
- nic – odpowiedziałam podnosząc torby.
- Ha! Tobie może nie, ale mi tak – powiedziała poprawiając ramiączko od sukienki – zgniotła mnie – udała smutną minę.
Kiedy zaniosłyśmy rzeczy do pokoi zeszłyśmy na dół na obiad. Alicja i tata już na nas czekali. Zjedliśmy kurczaka z warzywami. 

Po objedzie rodzice pojechali do miasta coś załatwić. Już podczas obiadu posyłali sobie dziwne spojrzenia.
- Dziwnie się zachowują, prawda? –Zapytała Laura siadając koło mnie na schodach przed domem.
- też to zauważyłaś? – Odpowiedziałam pytaniem na pytanie – coś ukrywają – skrzywiłam się
- pewnie znowu planują super rodzinne wakacje – powiedziała z ironią Laura.
- mam wrażenie, że to coś innego – odpowiedziałam – przecież gdyby tak było to ustalaliby to z nami tak jak w zeszłym roku – uśmiechnęłam się na samą myśl o tych awanturach, które toczyłyśmy o nasz wyjazd. Każde z nas, miało inną wizję tej podróży. My chciałyśmy jechać same oni się sprzeciwiali i tak przez miesiąc aż w końcu wyszło i tak na to, że jedziemy z nimi.
- może i tak – odpowiedziała cicho Laura zamykając oczy i wyciągając twarz w stronę słońca.
Kiedy rodzice wrócili było już dobrze po 18. Uśmiechnięci usiedli do kolacji. Nałożyli sobie na talerze jedzenie, napili się soku, wymienili porozumiewawcze spojrzenia, po czym tata zaczął:
- Wiecie, tak pomyśleliśmy z Alicją, że skoro macie wakacje to fajnie by było gdzieś wyjechać – uśmiechną się tata.
- a nie mówiłam – wypowiedziała do mnie prawie bezdźwięcznie Laura, po czym już głośniej dodała: - to gdzie tym razem nas zabieracie? Grecja, Francja, Bułgaria czy polskie morze? – zapytała z ironią.
- żadne z tych miejsc – odpowiedziała Alicja- w sumie myśleliśmy nad tym żebyście jechały same, ale skoro chcecie z nami… – nie zdążyła dokończyć, bo w słowo weszła jej Laura:
-ale że jak? – Zapytała otwierając buzię ze zdziwienia.
- chcieliśmy żebyście pojechały same – powtórzył tata.
- Mamy zawał pracy i nie możemy pozwolić sobie teraz na urlop a wam jak najbardziej należą się wakacje – uśmiechnęła się Alicja – poza tym jesteście dorosłe – dodała.
- Aaaaaaaa! - Krzyknęła Laura- Blanka czy ty słyszysz to, co ja – trzęsła mnie za ramiona. Ja natomiast siedziała, z otwartą buzią i nie wierzyłam że to słyszę `jesteście dorosłe`. Cholera! Teraz to zauważyli?! Mają super refleks. Myślałam że śnię.
-uszczypnij mnie – wymamrotałam.
- nie ma problemu – zaśmiała się dziewczyna i z całej siły ścisnęła mi skórę.
-Ałłła – krzyknęłam i dopiero wtedy się ocknęłam – jedziemy same – krzyknęłam, po czym złapałam za szyje Laurę.
- cieszymy się, że podoba wam się nasza propozycja – powiedziała Alicja dopijając sok.
- podoba? Mamo! – krzyknęła Laura podbiegając do Alicji – dziękuję, dziękuję, dziękuję – złapała ją za szyję i mocno uściskała.
– dziękuję tato, ehm.. Znaczy się Victor –powiedziała speszona i pocałowała go w policzek.
- możesz do mnie mówić tato kochanie – uśmiechną się do dziewczyny.
- a ty – zaczęła Alicja patrząc się na mnie – możesz mówić do mnie mamo, jeśli oczywiście chcesz – uśmiechnęła się do mnie. Wstałam i podeszłam do niej:
- oczywiście ze chce – powiedziałam przytulając kobietę. Czułam, że łza spływa mi po policzku, odruchowo ją otarłam i wróciłam na swoje miejsce.
- to gdzie nas posyłacie? – Odchrząknęłam
- Do naszego domku letniskowego nie daleko Rzymu – odparł tata – Pamiętasz go jeszcze? – zapytał patrząc na mnie
-Oczywiście że pamiętam – krzyknęłam – Spędzałam tam co roku wakacje jak byłam mała – wyjaśniłam Laurze i Alicji – Niestety od 10 lat nie było mi dane tam jechać bo zawsze coś wypadało w ostatniej chwili i musieliśmy zmieniać plany – spojrzałam wymownie na tatę który tylko rozłożył ręce. – Na pewno ci się tam spodoba – powiedziałam łapiąc Laurę za rękę.
- Czyli odpowiada wam miejsce?– Zapytała Alicja
- Mnie tak – odparłam – a tobie Laura? – zapytałam
- mnie też – uśmiechnęła się.
Tata kupił ten domek od znajomego, znajomego kiedy miałam 3 lata. Od tego momentu każde wakacje i dłuższe przerwy od szkoły spędzałam tam. 

Tej nocy postanowiłyśmy spać razem, aby wszystko obgadać. Zrobiłyśmy małe rozpoznanie, co do klubów i atrakcji w Rzymie. Zrobiłyśmy też plan tego, co chciałyśmy najbardziej zobaczyć…


------------------------------------------------------------------
Kochani, zdaję sobie sprawę z tego, że to dopiero drugi rozdział ale jeśli wchodzicie to proszę, zostawiajcie komentarze ;). Bo nie wiem czy jest sens pisania dalej i czy wam się w ogóle podoba ;).

1 komentarz:

  1. świetny wpis! *.* Zapraszam do siebie na: http://fcb-en-mi-corazon.blogspot.com/ zachęcam do wyrażania opinii w komentarzach i obserwowania. ;)

    OdpowiedzUsuń